piątek#2
DZIEŃ DRUGI
Wydaje mi się, że typografia i wygląd nie ma sensu w przypadku zwykłego tekstu składającego się z kilku zdań, wydarzeń i sposobów opisania otoczenia. Wszystko co chcę umieścić tutaj jest tylko po to żeby poczuć wewnętrzny spokój. Wkurza mnie używanie przecinków, pseudo mądrych słów i wyrażeń, których i tak nie rozumiemy jeżeli nie znamy znaczenia i senu całego zdania.
Nie wiem jak ty albo ktokolwiek kto to czyta rozpoczyna swój tydzień pracy, nauki czy czegokolwiek czym się zajmuje ale mam wrażenie, że każdy weekend czyli w moim przypadku wolne przyczynia się do wewnętrznego spokoju. Problem w tym, że ludzie w moim wieku najczęściej kończą gdzieś w barze pijąc alkohol czy biorąc jeszcze inne używki. Za każdym razem spotykam się z określeniem, którego sens jest tak zrozumiały jak jego treść. Człowiek musi spróbować wszystkiego. yyyyyy.... okej. Biorąc pod uwage wiek, okoliczności i to czego doświadczyłem mógłbym się z tym zgodzić, każdy przeciesz musi nauczyć się na swoich błędach. "Ganianie" i wmawianie komuś własnych prawd może być tak samo szkodliwe jak przetrzymywanie przymusowe w domu i wychodzi na to, że walka z tym a później zgodza jest troche jak syndrom sztokcholmski. Przyzwyczajamy się do tego co karzą nam robić i później nie znając nic więcej łączymy się z "oprawcą". Zmiana otoczenia w tym przypadku nie jest możliwa jeżeli nie podejmniemy odpowiednich środków.
Być może zbyt zabrnąłem i samo określenie tego zjawiska w taki sposób jest dość drastyczne ale przecież ludzie zmagają się z różnymi problemami i każdy ma swoje rozwiązanie albo chociaż ucieczkę z sytuacji wrażliwej. Chcąc nie chcąc żyjemy w innych miejscach i trochę innych światach. Problem jednego nie jest okręślony jakimś wewnętrznym czy ogólnym rankingiem zmagań i walk.
Kontynuując,
Początek tygodnia czyli poniedziałek w moim przypadku jest jak spotkanie z rzeczywistością albo zderzenie ze ścianą. W trakcie imprezy bawimy się świetnie, nie myślimy co bedzię za kilka godzin, znaczyyyyy.... Wiem jak będę się czuł jutro. Czasami się wydaje, że śmierć przy tym to drobnostka. Umieramy, nie chcemy do tego wracać ale ten stan jest lepszy niż to co musimy robić w tygodniu. To jest tak przerażające, że wszystko co robimy z przymusu traci dla nas jakikolwiek sens. Nawet w tym, w czym się spełniamy możemy spotkać się z zastojem i monotonnością. Proponuję czasami zrobić coś innego, odważyć się zrobić krok w inną stronę, zboczyć z drogi, którą idziemy tak wytrwale.